wtorek, 6 listopada 2012

Dopadł mnie leń

Od czego tu zacząć ??? bo na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że dopadł mnie okropny leń, i to do tego stopnia, że nawet nie miałam ochoty na buszowanie po internecie. Przychodziłam z pracy robiłam minimum obowiązkowe i lądowałam na tapczanie, ale już najwyższa pora przerwać to błogie lenistwo i zabrać się do roboty :) w między czasie dopadło mnie przeziębienie i kaszel, który nie odpuszcza już tyle syropów spiłam i zero poprawy. Jeśli chodzi o te naszywki to stanęło na tym, że wyprułam te nieszczęsne napisy co nie było zbyt łatwe i na razie tak zostanie. Synuś do przedszkola chodzi, płakać już nie płacze ale nie da się ukryć, że najbardziej lubi weekendy :))) teraz dopiero widzę, że dziecko całkiem inaczej rozwija się chodząc do przedszkola, a i ja uczę się nowych piosenek i wierszy :)) Oczywiście muszę jeszcze napisać o naszym nowym kocie Lunie takiego psotnego kota to jeszcze nie miałam, szkodnik z niej jest straszny ale nie da się jej nie kochać :))) nasza Deisy to już czasem nie wie gdzie ma się chować, żeby mieć chwilę spokoju od zabaw :))) 

         Zdjęcie z wizyty u kuzynki zrobione na starym, i bardzo wysokim moście
Pozdrawiam Was serdecznie :))

5 komentarzy:

  1. dobrze tak od czasu do czasu poleniuchować oj jak mi się marzy taki wieczór na kanapie z gorącą herbatką i dobrą książką a potem takie zdrowe nic nierobienie :-)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Alez bym tego małego koteczka wyczochrała :-) Aż dziwne, ze jeszcze się na kotka nie zdecydowałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygoń tego lenia ,kiciuś uroczy,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. dżizas nareszcie !!!
    kobieto częściej tu zaglądaj bo ja tu jestem częściej od Ciebie !!!
    kocio fajny !!! a most mogłas pokazac z dołu !

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodkie kociątko.Zapraszam po wyróżnienie Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzinki i miłe słowa :))